Przeszedł się sierściuch po świeżo umytej podłodze (jeszcze mokrej!), zostawił milion kłaków, skoczył na parapet i leży.
Podchodzi Tycia (chyba tylko dla tego że widzi spojrzenie Mamy nie wdrapuje się na parapet) i zaczyna konwersacje 🙂
Tycia: O! Pacy kop! (Patrzy kot jak mniemam)
Mama Tyci: No, widzi Mama, kotek sobie patrzy. Ciekawe co on tam widzi?
Tycia: Nie!
Mama Tyci: Co nie?
Tycia: Pacy kop!
Mama Tyci: No przecież widzę że patrzy! Ogląda sobie świat.
Tycia: Nie! Pacy!
Mama Tyci: No wiem! Mówię przecież że patrzy!
Tycia: Niee! Pacy kop!
To „se” pogadałyśmy…
No przecież, że pacy kop… a nie patrzy! Trzeba było powtórzyć pacy 🙂 to Tosia mówi jak się mówi 🙂 oj matka nie umiesz gadać! 🙂