Wróciliśmy 🙂 🙂 🙂
Na początek małe pytanko: czy wziął sobie może jakiś Ktoś do serca prośbę Mamy aby trzymać kciuki za pogodę (bo z tym u Tyciów ZAWSZE krucho!) ?!?
No nie sądzę! 😛
A tak Mama Tyci prosiła…
Gdyby nie piątek 13tego (i cudną pogodę) ogólnie byłoby kiepsko, bo ciągle lało!!!
No chyba że Ktoś „wymodlił” dobrymi myślami ten piątek, to w takim razie Mama Tyci zwraca honor i dziękuje 🙂
Mimo wszystko nie daliśmy się pogodzie i wyjazd zgodnie uważamy za udany!
Miło było patrzeć na „wszystko chłonącą” Tycipieńkę 🙂
Sama Tycia była bardzo grzeczna!
Co prawda nie udało nam się Jej zmęczyć na tyle aby spała choć trochę (!!!) w nocy, ale akurat to przewidzieliśmy więc z zaciśniętymi zębami jak zwykle daliśmy radę.
Oto obiecana fotorelacja, bo nic tak nie opowie o Tyci pobycie w Zakopanem jak zdjęcia 🙂
Tycia spaceruje u stóp Giewontu
Podziwia krokusy (Nie nie zrywa! Dotyka tylko 😛 Wie przecież że są pod ochroną!)
Buja się podziwiając widoki
Szaleje na Krupówkach
Zaczepia i spoufala się z innymi turystami
Rozkochuje w sobie bacę
Który gotów nam Tyćkę porwać swoją bryką*
Tycia lansuje się na Krupówkach
Rodzice kupują Jej „umilacza” który niestety nie spełnia swojej roli i wprowadza Tycię w złość i płacz (ciagle się przewraca i nie chce sam jechać!)
Znaleźliśmy śnieg i lepimy bałwana (pierwszego w życiu Tyci)
Chyba Tycia idei nie zrozumiała, bo zadowolona nie była…
Zrobiliśmy sobie wycieczki krajoznawcze.
Tu skocznia Małyszowa 🙂
„Zwiedziliśmy” Dolinę Kościeliską
Tycia na szlaku
Podziwialiśmy potoki
I drzewa
Tak się Tyci w dolinie spodobało że chciała się nawet włamać do Bacówki
Po łączkach pełnych krokusów Tycia się miała okazję przechadzać 🙂
Na koniec, rzutem na taśmę udało nam się wjechać na Gubałówkę (a ulewa już była konkretna!)
Najbardziej jednak spodobał się Tyci balon, który dostała w kolejce
A! I kuchni regionalnej też Tycia skosztowała (wiem mina bezcenna!)
O i jeszcze jedno się Mamie przypomniało!
Znalazła nam Tycia metę i za nic nie chciała się stamtąd zabrać!
Mam nadzieję że niebawem ujawni Tycia jakiś swój cudowny talent i będzie ją stać żeby sobie takie miejsce zakupić, bo na Rodziców raczej niech nie liczy 😛
* Tycia nie odwzajemniła miłości Bacy, za to zakochała się w koniu!
Nie mówiła o niczym innym tylko „mmmmmm” „mmmmmmmm”
Nie dała sobie przetłumaczyć ze tak to robi krówka (którą notabene naśladuje tak samo)
Skąd wiemy że się zakochała??? Bo nawet przez sen uśmiechając się bełkotała „mmmmmm” 😛
Zapytana na koniec czy było fajnie w Zakopanem też stwierdziła „mmmmm”
Ale rzeczywiście było „mmmm!” więc miała Tycia rację!
Oj cudna fotorelacja, jak zawsze zresztą! A co do tej pogody, to ja Wam wymodliłam ten piątek, więcej się nie dało sorki 🙂
No to dziękujemy po stokroć Kinia za ten piątek!
Dobre i to! 🙂