Tycia ma nową miłość!
Żyje sobie (ta miłość :-P) niedaleko nas (jakieś 1.5km) i jest celem niemal każdego spaceru Tyci.
Jest duża, bo kilka razy większa niż Tyćka, i w przeciwieństwie do Tyci cichutka!
Ba niema nawet!
Pasują więc do siebie idealnie!
Voila oto ona:
Owa krowa
stoi sobie dumnie koło piekarni, a właściwie bardziej koło mlekomatu
Tycia darzy ją uwielbieniem tak ogromnym, że choć po wyjściu z domu przez całą drogę muuuuuczy, przy niej milknie i wielbi ją kilka minut w kompletnej ciszy
Chyba w nocy Mama Tyci się po nią uda i zaciągnie do domu
Miejsca zajmie sporo, ale może przynajmniej trochę ciszy będzie z Tyćką!
A to warte jest wiele…