Od wczoraj rana Tycia ma temperaturę 🙁
Wczoraj wieczorem miała 38.6 w nocy już prawie 39..
Rano pojechaliśmy do P.Dr która zbadała Tycię i stwierdziła że póki co mamy Ją obserwować, bo nic więcej oprócz temperatury Tyciuni nie dolega.
I że to prawdopodobnie „trzydniówka”.
Swoją drogą Mamie tez się tak wydaje i oby tylko tak było…
Po lekach zaraz Tycia jest żywsza, a nawet biega i wariuje.
Kiedyś Mama niejednokrotnie się zastanawiała czy Tycia się kiedyś zmęczy i uspokoi…?
No więc Tycię kilka razy pokonała już gorączka na tyle, że po prostu sobie leżała, co nigdy Jej się normalnie nie zdarza…
Serce się kraje jak takie maleństwo jest chore 🙁 i na dodatek do końca nie wiadomo co się dzieje.
Zdecydowanie wolimy jak Tycia rozwala dom niż się tak pokłada… 🙁
I czekamy jutra, z nadzieją że Tyciuni wszystko minie!
PS Dziś w gabinecie u P. Dr Tyciunia jak płakała jakby Ją ktoś ze skóry obdzierał (czyli norma).
Podejrzewam że Pani Doktor się na Tycię troszkę obraziła (bo zawsze jest miła jak nie wiem, a Tycia i tak płacze) i nie dała Tyci naklejki „dzielny pacjent”
No jakby nie było trochę racji miała bo co jak co ale Tycia dzielna nie była…
Natomiast nasze Maleństwo nie da sobie w kasze dmuchać, wspięła się na paluszkach do biurka P.Dr i sama sobie owa naklejkę wzięła 😛
Oj bidulka:)zdrowka Tyci zyczymy:):):):)
Zdrowiej Tyciu! Tyle przygod czeka 🙂 Cieple usciski zza oceanu!
Dzięki Dziewczyny:)
Dziś już Tyci chyba lepiej (tfu tfu) bo wybiegła z sypialni z takim piskiem i radością, że w szoku byliśmy z Tatą Tyci 🙂 🙂 🙂