Jeszcze wczoraj była Tyciunia „ciepła” ale dziś rano to już prawdziwy okaz zdrowia! 🙂
Zdążyła:
– wyjąć (tak na prawdę Mama nie wie skąd!) wazelinę (chyba… Mama się nie zna, ale to takie tłuste jest, że chyba wazelina) i wysmarować kanapę w salonie (czym to teraz odplamić???)
– roztrzaskać buteleczkę z „nalewką” żołądkową
– wyrzucić do kosza mamy telefon komórkowy (szukała go Mama z godzinę!)
– wysypać z pól kg mąki
– wsypać do kociej miski cynamon i twierdzić że „dobe!” (liczy Mama na to ze jednak nie spróbowała!)
-siedzieć z głową w kuwecie i głośno zastanawiać się „co tu tu mamy?” (!!!)
-zrzucić storczyka z okna
-ITD.
Wszystko to co powyżej świadczy tylko o tym, że Tyciunia jest zdrowa!
I woli Mama już tysiąc razy ten codzienny armagedon niż choć trochę smutną i „ciepłą” Tycię 🙂
A swoją drogą dziś nam stuknęło 10 tysięcy wejść 🙂
Dzięki Ktosie że chce Wam się czytać o Tyci i tu z nami być 🙂