Trochę się u Prabuni zasiedzieliśmy…
Ale tak było fajnie że żal było wracać, zwłaszcza Tyci…
Bo Tycia gospodynią tam jest na całego!
Była ładna pogoda, było mnóstwo zabaw na świeżym powietrzu (z Wujkami i Ciociami), codzienne przejażdżki rowerowe (poranne z Mamą i wieczorne z Ciocią Sołtys), były grzyby i traktor był.
Były pomidory prosto z krzaczka i ostatnie maliny, był „Pado” i koń i dwa nowe koty.
I mnóstwo radości było na twarzy naszej Tycipieńki 🙂
Na koniec Tyciunia trochę nam się przeziębiła ale już jest ok.
Dziś Mama z Tatą wybrali się na „zimowe” zakupy i Tycia jest już jak najbardziej przygotowana na zimę!
Poza tym dziś Tycia skończyła 20 miesięcy, ale krótki bilansik stworzy Mama jutro, bo dziś z kolei to chyba ją coś bierze…tfu tfu
Wiec zmyka już Mama a wszystkim Ktosiom dziękuje za troskę i miłe maile podczas naszej wydłużonej nieobecności!
Miło to wrócić! 🙂
Na koniec krótka fotorelacja:
Tycia podbija lasZ nowym przyjacielem – psem Elą 😛
W końcu jesteście!!! już się martwiłam:) zaglądam, zaglądam a tu nic. Tycia jak zwykle słodziutka, aż jej zazdroszczę wypoczynku:) a Mamie zdrówka życzę!
Miło się czyta…:)
Wróciłyśmy ale chyba nie „na dobre” bo na wsi tak fajnie że co chwilę chce się tm wracać 🙂