Tata Tyci miał dziś wolne, bo rodzice mieli trochę spraw do załatwienia na już, a Tyćki nie dało się nigdzie upchnąć.
Musieli się więc we trójkę poniewierać po urzędach.
Na szczęście Tycia zachowywała się w miarę poprawnie (o dziwo!)
W tak zwanym między czasie, byliśmy na karuzeli, na targu po świeże warzywa i owoce i na poczcie.
A na koniec Tata Tyci zabrał Tyciunię na chwilkę do swojej pracy aby się Nią pochwalić.
Od rana wypytywał swoją córeczkę co powie jak wejdzie do biura.
Tycia za każdym razem wykrzykiwała: „Dzień dooooby!”
Po czym, po wejściu przywitała wszystkich zwrotem: „Dzięęęękuujję!”
Oj ta Tycia!
I jak zwykle czuła się bardzo wyluzowana w nowym miejscu…
Tu, wdrapała się na Taty fotel i czekała chyba na przejęcie funkcji