Tycia siedzi sobie na kanapie i wpatruje się w swój wiszący na ścianie obraz.
Cisza jak makiem zasiał przez dobre 45 sekund, co w przypadku Tyci jest gigantycznym osiągnięciem i świadczy tylko o tym że „coś się dzieje”, albo za chwile „wydarzy”.
W końcu po chwili
Tycia: „Nie podoba sie Tosi ten objaz!”
Tata Tyci (zdziwiony a Mama nasłuchująca z kuchni): „Jak To Ci się nie podoba Tosiu? Dlaczego???”
Tycia: „Nie podoba się!”
Tata Tyci: „Fajny jest przecież!”
Tycia (przerywanym i dobitnym głosem): „NIE PO-DO-BA SIE!”
Tata Tyci: „Ale co Ci się nie podoba?”
Tycia: „Tosia pokaze, Tata weźmie Tosie na jączki, Tosia pokaze!”
Tata podnosi Tycia na wysokość obrazu a Tycia rączką pokazuje dwa miejsca które tak Jej nie pasują.
Tata Tyci: „To będzie trzeba chyba namalować nowy obraz tak?”
Tycia: TAAAAAAAAAAK! 🙂
Mama właśnie zamawia kolejne podobrazia…:)
PS Tyćka dziś nosiła sobie w rączce kawałek muliny tak z 20cm (gdzieś znalazła).
W pewnej chwili przychodzi i oznajmia: „Zjadał kot tego snurka, Tosia mu dała. Nie ma jus tego snurka!”
Matko Kochana! Przeszukała Mama wszystko i rzeczywiście nie ma! uhh
A jak mu coś będzie? 🙁
Kurde rzeczywiście ten kot jest aż tak głupi żeby kawał muliny zjeść???
Przecież miski ma pełne…!
No nic czeka Mamę czuwanie i obserwacja, po co by miała Mama w końcu po całym tygodniu raz odpocząć nie?