Czyli wszystko na opak!
Jak to z Tycią 🙂
Na wstępie Tycia rzuciła się na miskę surówki, jakby w życiu nie jadła.
Zupełnie bez kultury! Prosto z miski…uh 😛
Tak!
Na talerzu Tyci mięso(!), bo ryba akurat w ten wieczór była „bee”! (a była pycha!)
Dobrze że Bunia była przygotowana na wymysły Tyci i zaserwowała Jej ulubione pożywienie (mam nadzieję że Tyci zostanie odpuszczone :-P).
Po dosłownie chwili, kolacja wigilijna znudziła się naszej córeczce i przeniosła się na jeszcze niższy poziom:-P a mianowicie na podłogę, usiłując namówić kogokolwiek na zbudowanie Jej (sławetnego już) domku! (nie pamiętam Mama kto, ale Ktoś się zlitował)
Potem z kolei stwierdziła że Dzieciątko na sianku to pomyłka.
I tak o to, nasze dzieciątko śpi na prawdziwym łóżeczku z klocków lego.
No potem już było przykładnie 🙂
Radość z prezentów którymi Tycia (ale także i my) została zasypana!
Za wszystkie dziękujemy!
Szkoda tylko że chwilowo Tycia nie może się na sankach przejechać…
Ale może jeszcze spadnie śnieg? (dziś to pogoda jak wiosną!)
Jakby nie było święta z Tycią są pełne magii!
I zaskoczenia…
Ale czyż nie o to w tym chodzi?
Razem i nieprzewidywalnie – oto nasza najlepsza recepta na święta! 🙂
A jeszcze jedno!
Po powrocie do domu, Tata chce włączyć choinkę, nie świeci!
Sprawdzamy o co chodzi i co się okazuje???
Nie świeci bo koty zjadły dwie żarówki!
Fajnie nie?
Zostaliśmy z prawdziwą eko choinką!
Magia świąt…! 😛
Dziecko głodne 🙂
Ale tak super wszystko wyszło i to najważniejsze 🙂