Wybraliśmy się dziś do Buniów na obiadek a potem na paradę Trzech Króli.
Oczywiście (akurat!!!) tak sypał śnieg że świata nie było widać!
Tyci się jednak, mimo pogody, bardzo podobało bo…były konie.
A wiadomo że Tyci więcej do szczęścia nie potrzeba.
Nawet pewnie bez tych kolorowych, bajecznych Króli by się obyło!
Niemniej było na prawdę ładnie 🙂
Królowa jak zwykle była tylko jedna! (oczywiście dla nas :-P)
No jak i w tamtym roku trochę despotyczna ale cóż 😛
Oczywiście bez „wycia” się nie obyło, ponieważ mimo zimna, śniegu i generalnie „średnich” warunków atmosferycznych, Tycia z końmi nie chciała się rozstać.
Po długich negocjacjach namówiliśmy Tycię że jak tylko wrócimy do domu, napijemy się herbatki i ogrzejemy, to wstąpimy jeszcze do tej nieszczęsnej naszej szopki w Panewnikach zobaczyć osiołka (bo kilka osób zapewniało nas że żywa szopka tam jest na pewno, tylko trzeba się trochę wysilić i poszukać :-P)
Przeszukaliśmy Bazylikę Franciszkanów wzdłuż i wszerz, okrążając ja dookoła dwa razy (w niektórych miejscach brnąc w śniegu prawie po pas!) i nic!
Nawet gołębia nie spotkaliśmy nie mówiąc o ośle!
Dopiero na sam koniec pewien Pan nas oświecił że szopka żywa była ale w okresie około świątecznym a nie tam teraz…uhhhh
Musieliśmy wymyślić na szybko kolejną bajkę dla Tyci (która już oczywiście znowu zaczynała swój koncert) że osiołek był ale mu się w szopce znudziło i poszedł sobie na spacerek.
A że wybitnie inteligentnym zwierzątkiem nie jest to się zgubił i jak będziemy wracać autkiem do domu to po drodze będziemy go szukać.
No Tycia się zgodziła (uff) stwierdzając rezolutnie że: „osiołek jes taki biedak i mu zibno i Tosia da mu chjebka bo jes taki głodny”
Ponieważ osiołka nie znaleźliśmy (ku rozpaczy Tyci) Mama podjęła się szukania zwierzęcia jutro (!) i obiecała Tyci że weźmie Ją na sanki (wszak śniegu póki co ogrom!), kupimy chlebek dla osiołka i na pewno (z czego po chwili sie wycofała i zmieniła na „może”) znajdziemy tego uparciucha! 🙂
Czeka Mama więc jutro ciekawy i kreatywny dzień…
Bo że Tycia o ośle zapomni to Mama nawet nie marzy!
Tyle dobrego, że choć tam w Bazylice osła brak, to znaleźliśmy szopkę ruchomą, oraz bardzo ładne szopki z różnych stron świata.
O co Tycia zapytala po wyjściu z „sali szopek”?
Tak! Oczywiście: „A osioł gdzie???” uh… 😛
Tycia jest ciekawa wszystkiego 🙂
Jak Jej Mama 🙂
Super zdjęcia ! 🙂
No i oczywiście Antosia 🙂
Jak to jak Jej Mama??
Jej Mamę wcale tak wszystko nie interesuje:-P
A już „gdzie jest osioł?” to na pewno nie! 😛
Dzięki:)
No normalnie uparta jak osioł Tycia z tym szukaniem osła 🙂