Wygląda następująco:
A zanim Tycia zaśnie chyba nie musi Mama pisać co się dzieje?
No ok!
Dla tych którym wyobraźnia nie sięga tak daleko:
Najpierw jest zazwyczaj płacz bo Tycia spać iść nie chce (a ewidentnie ledwo stoi na nogach).
Żeby Tycię przekonać, Mama mówi Jej żeby sobie wybrała jakąś zabawkę z którą pójdzie do łóżeczka.
I się zaczyna…
Teraz już nawet jak Mama nie proponuje, Tycia wybiera… 😛
No więc jak Tycia jest już w łóżeczku to się zaczyna:
„popjawi Mama poduske”, „nie tak! Lepsiej!”,„psyniesie Mama: lalke, psa, kota, klocka, kwiatka, pudełko…!!!” i milion innych rzeczy! „da Mama pić”, „psykryje kołderką”, „popjawi tygjysa”, „psykryje tygjysa”, „odsunie scurka”, „połozy pjosiaczka o tu obok”, „odkryje osiołka bo mu ciepło”, „psykryje Tosie bo zibno”, „opowie Mama bajke: o wilku, o księznicce, o psie...” uhh, „da Mama pić znowu, wodki!”, „psykryje Mama jesce Tosie”, „poglaska po gówce, po nóżce, po bzusku”, „zaśpiewa Mama lulaj że jesłonio, zuzie, mydło, do sopy hej Pasteze…„ uhhhhhhhhh!
Wytrzyma Ktoś jeszcze?
No a Mama musi tak wytrzymać z bitą godzinę!
Po czym rozkoszuje się ciszą jakieś 15min bo tyle Tyci wystarczy aby się zregenerować! uhhh
Buahahaaha najlepszy wpis, uśmiałam się do łez! Oj no szkoda mi Mamy oczywiście, ale przekomicznie to musi wyglądać 🙂
Kinia ja Ci życzę żeby następne Twoje dziecko (jeśli chodzi o sen) było przeciwieństwem Olusia!
Wtedy sie dopiero bedziemy śmiać:-P 😛
Mam tylko nadzieje ze obie:-P 🙂
wiem że ciężko…ale wygląda to słodko 🙂 jak zawsze 🙂