Nikt z taką łatwością nie tworzy nowych wyrazów jak dzieci!
Przekręcanie słów, dodawanie różnych sufiksów i prefiksów, albo nadawanie zupełnie nowego znaczenia już istniejącym wyrazom strasznie Mamę kręci (może z racji wykształcenia…?).
I tak za sprawą Tyci (ku wielkiej uciesze Jej Rodzicielki) od wczoraj mamy w naszym rodzinnym języku nowe słówko a mianowicie: „ŁOWITKA”
A tu krótka etymologia owego słowa:
Tycia u Buniów łowi rybki.
No ma takie małe plastikowe ryby z magnesem które Bunia wrzuca Jej do miski z wodą (z resztą nie dawno było o tym na blogu) daje Tyci wędkę i Tycia z większym bądź mniejszym efektem końcowym łowi.
I wczoraj jak tylko przekroczyła próg domu Dziadków, skierowała swe kroki do pokoju zerknęła na półkę i pyta Buni:
„A gdzie moje jybki? O są! Widzę je tam. Jybki są a ŁOWITKA gdzie jes?”
Czadowe słowo nie?
Ona jest niesamowita normalnie, ma pomysły do wyrażania słów
Zaczekaj jak usłyszysz Ją „na żywo”
Niesamowita! Wow jestem pod nieustannym wrazeniem
To dziecko jest po prostu niemozliwie inteligentne! Jak nic bedzie „geniuszką” 
No ba
hehe