A u nas od wczoraj bez końca słychać:
„Sandja? A pójdzies ze mną na dwój?”
„Sandja? A co jobis?
„Sandja? Gonimy się? Łapiemy się?”
„Sandja? Układamy puzje?”
„Sandja? A moge się napić twojej hejbaty?
„Sandja? A gonimy się na bzuchach?”
„Sandja? A układamy wieze?”
„Sandja? Pac na mnie jak się kapie!”
„Sandja? A najysujes mi ziemniaka?”
„Sandja? Bij bjawo zjobiłam siku na nocnik”
„Sandja? A moge sobie tu koło ciebie siąść?”
„Sandja? A jedzies z nami?”
„Sandja? A poglaskas ze mną kota?”
„Sandja???????”
I to najsłodsze powtórzone dziś z kilkanaście razy:
„Sandja? A ja cie tez bajdzo kocham! ” 🙂
Wyjścia są dwa: adoptować Sandrę lub skombinować 😛 podobną dla Tyci, tylko trochę mniejszą…? 😛
Nie no żartuje Mama 😛
Na razie nie! 🙂