„Zzygałam się* i jestem ciepła” – takim oto zdaniem przywitała Tycia Mamę, po tym jak przyszła po Nią wczoraj do przedszkola, na prośbę Pani Przedszkolanki.
Mimo całej niemocy jaka ogarnęła dziecko, Tycia jako typowa hipochondryczka czuła się jak ryba w wodzie.
Na pytanie Mamy: „jak się czujesz?” wymyślała niestworzone rzeczy przyprawiając Mamę o prawdziwy zawrót głowy!
„Boli mnie ucho!” (Mama w myślach: „matko! zapalenie ucha!”)
„Boli mnie bzusek!” (Mama w myślach: ” pięknie! grypa żołądkowa!”)
„Swędzi mnie główka i noga” (Mama w myślach: „Jezus! ospa!”)
„Boli mnie gajdełko bajdzo” (Mama w myślach: „na bank angina!”)
„Boli mnie kojanko!„( no to akurat nijak Mamie nie pasowało :-P)
W końcu nadszedł taki moment że Tycia stwierdziła: „eeee nic mnie nie boli!”
I mimo iż rzeczywiście była trochę ciepła i jeszcze raz zwymiotowała, Rodzice odetchnęli.
Dziś od rana Tycia ma się już dobrze i mimo iż większość część dnia profilaktycznie spędziłyśmy na kanapie w salonie oglądając bajki, to myśli Mama że Tyci już nic nie jest (tfu tfu).
A przed chwilą oznajmiła:
„Choćmy jus do psedskola bo ja pseciez tęsknie za moimi psyjaciólmi!” 🙂
Wszystko więc wróciło do normy uffff
Na chorą Tycia nie wygląda nie?
PS A wymiotowała chyba Tycia przez fakt, że na śniadanie w przedszkolu wypiła trochę mleka, choć Mama Jej nigdy wcześniej (no może raz łyczka) nie dawała (bo Mama przeciwniczką podawania mleka krowiego dzieciom) i zapomniała o tym fakcie poinformować Panie Przedszkolanki.
* Taka prawda, zdecydowanie częściej mówi Tycia: „zygać” niż”wymiotować” nie ma co ubarwiać 😛 (od kotów się to chyba wzięło)
To na pewno to krowie mleko… fuj! No ale dobrze, że już wszystko dobrze 🙂 Tycia zdecydowanie nie wygląda na chorą 🙂 Piękna i radosna jak zawsze 🙂
PS: Tycia po prostu chciała mamę naciągnąć na leżenie cały dzień na kanapie i oglądanie bajek 🙂