Dzisiaj w nocy.
Tycia siada w łóżeczku i oświadcza Mamie (oczywiście tonem nie znoszącym sprzeciwu, Ona tak ma! Nawet zaraz po przebudzeniu, konkretna jest 😛 ):
„Bajdzo sie spociłam musis mnie psebrać!”
Mama dotyka Tycię, a tam wszystko mokre!
Mama: „Nie spociłaś się, tylko zrobiłaś siku!”
Tycia: „No zdaza się! Jus trudno! Psebiezes mnie w końcu?”
No zdaża się co fakt to fakt!
W sensie nie Mamie oczywiście 😛 , tylko na początku nowego etapu.
Wybacza Mama i od rana pierze.
A wina po Tatki stronie, bo przed snem napoił Tycię litrem wody! 😛
Następnym razem Twoja kolej wstawania ojcze! 😛
Chociaż to dziecko potrafi sprawić, że się usmiech pojawia na moje buzi 😀
Musimy się koniecznie spotkać, w sensie głównie Ty z Tytką, będziesz miała „śmiechoterapię” 🙂
Już nie mogę się doczekać kiedy Ją zobaczę!