Dziś, wspólnie, a w zasadzie przy dużym udziale Tosi, robiliśmy przysmak statystycznego studenta, czyli parówki z makaronem. Oczywiście danie samo w sobie jest słabe (oj naraża się Tatko studenckiej braci ), nas zafascynowała forma jego podania. Czyli znane i lubiane ośmiornice
Zabawy było całe mnóstwo, a o to w tym wszystkim chodzi. Na koniec Tytka wyjadła same parówki, z których Tatko musiał w dodatku wydłubywać makaron. Co już jest wyczynem sporym. Poniżej kilka fotek. Przepisu rozmyślnie nie podajemy, żeby nie obrażać inteligencji czytających Ktosiów
Smacznego…
PS. Tak, tam na oknie to balony z urodzin Tyci. Nie chciała ich ściągać, a że rodzice też lubią balony (kto nie lubi
) to im w to graj
Mi taka zabawa też by się podobała
następnym razem zrób mi to na obiad 
Nie ma sprawy, dostaniesz zgrzewkę parówek z makanionem
No proszę jakie ośmiornice
Tytka jak zwykle miała super zabawę
A w poprzednim wpisie z teatru to selfie zdjęcie to wow! Śliczna jest Tycia, ale to żadna nowość he he :)))