Tycia, po wczorajszej absencji w przedszkolu, dziś intensywnie nadrabiała straty. Kiedy Tatko się po nią zjawił, zasypała go lawiną słów, którymi opisywała co też porabiała.
„Tatko, a wies ja musę wziać do domu takie kajtki, bo to są moje powazne dokumenty, wies. A Tymek mi zabjał, a Majysia to… a Julka tamto…”
A po powrocie do domu… Ciiiii…