Wciąż nie wychodzimy poza schemat!
Ten utarty, od urodzenia!
Dwa razy dziennie leżymy sobie koło zasypiającej Tytki, i to jest naprawdę wątpliwa przyjemność!
Niby tylko czytanie bajki, a potem już sen, ale u naszego dziecka tak łatwo to nie idzie.
Zazwyczaj po bajce jest tylko gorzej!
Tytka marudzi, przeciąga w nieskończoność, analizuje miniony dzień (tak sama ze sobą szeptem).
I choć tak szczerze mówiąc ktoś obok nie jest Jej potrzebny, to jednak musi być i koniec.
Już Ją Mama dziś ostrzegła że ostatni raz tak sobie „zasypiamy”
I choć nie wiemy jak jutro niby miałoby to wyglądać, to jedno jest pewne: nie tak jak dziś!
Koniec! K-O-N-I-E-C!
A Tytka rozbrajająca jest serio!
Dzisiaj przed snem.
Mama: „Zamknij oczy i po prostu śpij dziecko!”
Tycia: „Nie jestem dzieckiem! Jestem Antosia! A oców nie zamknę bo tak mi nie wygodnie!”
Do Niej zawsze ostatnie należy słowo…uh