Jakiś czas temu, na blogu publikowaliśmy notkę o kulinarnym eksperymencie Tyci pod nazwą ośmiornice (dla tych którzy nie czytali, to są tacy ?? polecam lekturę Ośmiornice).
Dziś Tytka postanowiła ponownie przygotować w/w danie. Sęk w tym, że z listy składników nie posiadaliśmy głównego elementu – parówek Ale dla prawdziwego szefa kuchni, a za takiego Tycia może już uchodzić, to żadna przeszkoda
Niech żyje wspaniała sztuka improwizacji. „Tatko, nie poceba pajówek. Weźmy…….. yyyy, mmm, yyy, weźmy jabłko !” Ponieważ Tatko wybitnym kucharzem nie jest, dlatego zgodził się bez zająknięcia. No i się zaczeło
Jednak, nie od parady Tatko nazwał Tycie „mistrzem kuchni”. Po chwili surowy makaron poszedł w odstawkę, bo przecież zabawa, zabawą ale cóż po daniu, którego nie można zjeść. Tytka szybko zastąpiła makaron, paluszkami. Ktoś pamięta to zestawienie z dzieciństwa ? Słony smak paluszków połączony z soczystością jabłka ? Jeśli nie, to żałujcie.
A wszystko to oczywiście zgodnie z aktualnym u nas hasłem : daj spokój, dom to FRAJDA ! Przestrzeń i czas do bycia razem
Ale fajnie
niestety ja nigdy nie jadlam jablek z paluszkami.. ale ja to w ogole malo co jadlam
za to teraz nadrabiam 
Kreatywnosc Tytki niesamowita :)))