Bez nich (Babć, Dziadków i Wujków) nie byłoby dziś tak samo.
Nie byłoby tych wszystkich pyszności starannie i rozmyślnie wybieranych i przygotowywanych od kilku dni.
Tych samych zapachów, i tych samych smaków, które znamy od zawsze i od zawsze z tym konkretnym dniem nam się kojarzą.
Bez nich nie byłoby takiej samej atmosfery, bo każdy z nich coś wnosi, nawet jak nie chce, nawet jak nie zdaje sobie z tego sprawy.
Zająca by nie było i tym samym ogromnej radości Tyci z wszystkich otrzymanych prezentów.
I nawet pełnej naszej lodówki „po” też by nie było.
Bez Niego (Taty Tyci) ten dzień nie byłby już wyjątkowy.
Nie byłoby dziś tak niezapomniane bez Jego wciąż dla mnie dziwnych przywyczajeń, bez Jego specyficznych żartów, i najzwyczajniejszego uśmiechu, choć nie najzwyczajniejszego dla mnie. Z resztą bez Niego nic by nie było.
I Bez Niej (Tytki) choć najmniejszej i „wyliczonej” na końcu z pewnością dla nas wszystkich „dzisiaj” nie można byłoby nazwać „dzisiaj”.
Nie wpadlibyśmy na to że jajka wcale nie trzeba zjeść, wystarczy je po prostu polizać.
Nie wiedzielibyśmy że „jyba to jyba a nie śledź!”
Nie wpadlibyśmy na to, że Jej ulubionym daniem okaże się znów chleb z masłem i ketchupem.
Bez Niej nie byłoby tak gwarno, tak absorbująco, tak czasem irytująco.
Nie byłoby tych wszystkich wybuchów śmiechu i tego ciągłego zamieszania i zaskoczenia, które potrafi wprowadzić tylko dziecko.
Gdy dzień zaczyna się Jej uśmiechem i nim się kończy wiem, że to był dobry i wyjątkowy dzień.
Zupełnie jak dziś.
Bo z Nimi.
Bo nasz.
Wspólny i przez to wyjątkowy.
Bez Nich wszystkich nie byłoby dla mnie Świąt.
A Wam Ktosie życzę właśnie takich wyjątkowych Świąt!
Cokolwiek to dla każdego z Was oznacza 🙂
A tymczasem u Buni na oknie…
U nas nigdy nie jest zwyczajnie… 🙂
Jak zawsze cudnie to Mamuś opisałaś 🙂 Wszystkiego dobrego na CAŁY rok Tycie :***
:-*