Mały „traktakt” o Rodzinie


Dziś wracając z przedszkola Tycia przystanęła i zanuciła nowo poznaną piosenkę.
Natchnęło to trochę Mamę do pewnych przemyśleń…

Jest ktoś, z kim łączą Cię więzy krwi, i to wcale nie jakieś odległe.
Jest bo wypada być, bo czuje obowiązek, z rzadka bo po prostu chce.
Bywa, że miewasz wątpliwości czy dobrze Ci życzy.
Nie jesteś pewien co myśli, szczególnie o Tobie.
Widzi więcej Twoich wad niż zalet. A tych zalet, jeśli już nawet według niego są, stara się nie dostrzegać.
Z fałszywego „szacunku” do Ciebie, a najpewniej z braku odwagi, nie mówi Ci wprost co mu się w Tobie nie podoba, woli za plecami.
Generalnie woli żyć obok Ciebie, niż z Tobą.
Porównuje się z Tobą, choć niczemu to nie służy.
Z założenia zakłada Twoją złą wolę, choć to przeważnie niesłuszne i dla Ciebie krzywdzące.
Nie wysłucha Cię nawet gdyby wypadało, bo nie warto, bo wie przecież lepiej.
Zapraszasz go do siebie, ale nie często to zaproszenie przyjmuje. Z radością? Chyba nigdy.
Nie ma dla Ciebie czasu.
Nie wie co lubisz i nawet nie wpadłby na pomysł aby o to zapytać.
Nic wielkiego, po prostu go to nie interesuje. Ma prawo go nie interesować prawda?
Niby jest, ale potem nagle okazuje się, że go jednak nie ma i tym samym raczej nigdy nie było. Przynajmniej nie tak, jak myślałeś, nie tak jakbyś chciał by był.
Nie zaskakuje i się nie stara. W końcu nie musi, przecież i tak jest uprzywilejowany, bo te więzy…

Jest ktoś, kto tej wspólnej mieszanki krwi z Tobą nie posiada.
Pojawia się nagle. Czasem przypadkowo, czasem po to tylko żebyś uwierzył, że mimo wszystko są na tym świecie dobrzy i bezinteresowni ludzie.
I gdy się już pojawi, to jest, to trwa, choć przecież nie musi.
Interesuje się Tobą, bo po prostu go ciekawisz. Bo świat i ludzie go ciekawią, nie tylko on sam.
Jest pomocny i Ty o tą pomoc nie musisz prosić, on sam wie kiedy Ci ją zaproponować.
Zawsze znajdzie dla Ciebie czas, choćby kosztem swojego.
I wiele takich rzeczy dla Ciebie robi pewnie kosztem czegoś, ale Ty tego nawet nie wiesz, bo On Ci nigdy tego nie okaże. Taki jest, po prostu. Bezinteresowny, jakby to dziwnie w tych czasach nie brzmiało.
Cieszy się na każde z Tobą spotkanie. Szczerze, nie bo wypada.
Smuci się gdy Ty jesteś smutny i podskakuje ze szczęścia gdy Ty jesteś szczęśliwy.
Motywuje.
Szczerze powie Ci gdy coś mu się nie spodoba. Tobie to powie, nie wszystkim innym.
A za plecami, będzie Cię jedynie bronił, nie poniżał.
Pożyczy Ci pieniądze, choć sam musi się nagłowić skąd je zdobyć, wysłucha o drugiej
w nocy, wpadnie na kawę, choć miałby na nią tylko 5 minut.
Nic nie musi, a daje Ci wszystko co najlepsze…
Będzie, zawsze i Ty to po prostu wiesz. I każdego dnia za Niego dziękujesz…

Jest ktoś i jest Ktoś.
Który z nich to Rodzina?

Życzymy Ci Tyciu takiej prawdziwej, pełnej i ciepłej Rodziny o jakiej każdy z nas marzy.
Abyś nigdy się na niej nie zawiodła, aby było w Twoim życiu tak jak w tej piosence.
Sami się o to będziemy starać.
Bo fajna rodzina, to nie coś podanego na tacy.
To ludzie ze swoimi zaletami i wadami, tacy najzwyklejsi.
Którym po prostu chciało się pochylić nad codziennością i nad nią pracować.
Tak po prostu, każdego dnia. Śmiać się, wspierać, razem płakać, wybaczać i być dla siebie, najlepiej jak potrafią
Udana rodzina, to nie dar, to umiejętność.

Pamiętaj jednak, że to Ty sama decydujesz jakimi ludźmi się otaczasz.
Chcielibyśmy abyś potrafiła się otworzyć na tych dobrych i szczerych.
Abyś potrafiła ich zauważyć i docenić, bo są w tym świecie „czymś” absolutnie wyjątkowym
I naprawdę są!
Przy nich człowiek czuje się ważny, rozkwita, motywuje się do bycia lepszym.
Widzi świat inaczej. Wszystko dzięki nim!

Nie więzy krwi tworzą rodzinę, ale ludzie którzy są Ci życzliwi i dla których jesteś ważna.

I tych drugich, tych zupełnie przypadkowych, którzy są w naszym życiu najmilszą z możliwych niespodzianek, życzymy Ci jak najwięcej. 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Mama Tyci w akcji..., Tycia krasomówca, Tycia twórcza i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 odpowiedzi na „Mały „traktakt” o Rodzinie

  1. Talona pisze:

    Pięknie to opisałaś, choć musiałam przeczytać 3 razy, żeby tak to dogłębnie zrozumieć! właśnie Rodzina to coś ,,bardzo ważnego”, na kogo możesz liczyć,a czasami nie zawsze tak jest…smutne, a prawdziwe. Stare powiedzenie „z Rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu…”dobrze, że ja mam taką wspaniałą i Was oczywiście, że mam, bo Was też traktuję jak Rodzinę- Siostro 🙂

    Tycia super śpiewa 🙂

  2. Talona pisze:

    Powinnaś się brać za pisanie książki! mówiłaś o tym zawsze 🙂 zawsze sie fajnie Ciebie czyta 🙂

  3. MamaTycipieńki pisze:

    🙂 Może kiedyś… kto wie 🙂

  4. Kinia pisze:

    Pięknie to wyraziłaś… Tyciu życzymy i My jak najwięcej wokół osób szczerych i tych z prawdziwymi uczuciami 🙂

  5. elus1982 pisze:

    bardzo prawdziwe… Czytam i niestety muszę stwierdzić że …. otacza mnie rodzina ale taka z pierwszej części Twojego postu 🙁 Przykre…

    • MamaTycipieńki pisze:

      Przykre, ale z pewnością są też obok Ciebie Ci drudzy, rozejrzyj się tylko dobrze 🙂

      • elus1982 pisze:

        Są, ale bardzo daleko 🙁 Najgorsze, że zamiast się cieszyć że wszyscy są blisko siebie, prawie 15 osób i dzieci, to wiecznie pretensje, zaglądanie do portfela, wytykanie błędów, i wieczne oskarżanie, a Ty to, a Ty tamto. Wydaje mi się, że za blisko jednak to też źle. Nie ma tęsknoty, nie ma odwiedzin, jest tylko przymus i obowiązek

        • MamaTycipieńki pisze:

          Nie odległość mierzy oddalenie…
          Niestety na pewne rzeczy nie mamy wpływu.
          Może z czasem dojdziesz do wniosków jak ja, i swoją energię i zaangażowanie ulokujesz gdzieś gdzie warto, gdzieś gdzie ktoś to doceni. I czeka 🙂
          Szkoda życia na martwienie się ludźmi którym na Tobie nie zależy, jakkolwiek smutno by to brzmiało.
          Oni tracą pozornie więcej niż Ty.
          Przytulam wirtualnie 🙂

  6. karodomi pisze:

    jak pieknie to napisalas 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *