1. Wracamy z przedszkola.
Tycia: „Mamo a ujwies mi jak gdzieś będzie taką yyy wanilię?”
Mama: „Wanilię?”
Tycia: „No to co mi wcojaj tam ujwałaś takie co ma kwatuski malutkie”
Mama: „Konwalie?”
Tycia: „Tak! Konwalie!”
Po chwili. Tycia: „To ujeiwes mi tą yyyyy wanilie? Cy jak to było? Pomoz mi! Jak się zacyna, na jaka liteję?”
2. Po kolejnej chwili, gdy już jesteśmy blisko domu a konwalii nigdzie nie widać.
Tycia zawodząc: „No i nie ma tych kwaitusków! A ja tak chciałam!”
Mama w końcu zauważa małą kępkę. Zrywa podaje Tyci, która entuzjastycznie wykrzykuje: „Jaka Ty jestes zdojna Mama, ze wsystko tak widzis ocami!” (z tym ze wszystko to by Mama mocno polemizowała… 😛 )
A gdzie trzecie dzieło? Bo tylko cyferka jest a koło niej pusto :/
Ta się zas czepia 😛
Trzeciego nie ma 😛 Tycka się nie wysiliła 😛
No ja też właśnie zwróciłam uwagę na to, no gdzie ? Mamko słabo widzisz 🙂
Trzecie w takim razie se same wymyślcie 😛
Ja oczywiście będę sie powtarzać,ale nie zapomnę nigdy jak Tycia przyszła do nas rano do łóżka i jak marszczyła nosek, bo śnieg padał i jej to słowo ,,masakja po pjostu”..powaliło mnie to całkowicie 😀
🙂 też pamiętam 🙂