Uroczy, usytuowany w pięknych okolicznościach przyrody domek.
Z magiczną furtką na las…
Cisza, absolutna.
Przepiękny ogród, z piaskownicą i świeżym piaskiem dla Tytki.
Długie spacery.
Odpoczynek nad jeziorem.
Żuki, motyle, ptaszki, kopiec mrówek i dwa małe pieski (od Pani właścicielki) plus milion innych stworzeń towarzyszyły Tyci niezmiennie przez cały pobyt.
Wycieczki – dwa razy w to samo miejsce, a mianowicie do Parku Krasnala, bo Tycia upodobała sobie karmienie kóz (wykupiliśmy chyba całą przeznaczona do tego paszę).
Zabawa i szukanie krasnoludków (wszędzie!)
Pyszne pstrągi (Tycia się wręcz zajadała!)
Odwiedziny u Rodzinki (która zawładnęła sercem Tyci od razu, zwłaszcza jedna Ciocia i pies 😛 )
Z kolei Cioci umiejętności szydełkowe, zawładnęły sercem Mamy i stały się duża inspiracją.
Aaa i prezent śliczny dostaliśmy – wyszywany obraz 🙂
Maliny prosto z krzaka.
Wieczorne oglądanie mundialu.
„Ajtysta – malarz” i rysowanie wszędzie i na wszystkim.
Rozśpiewana, uśmiechnięta, radosna i rozpieszczana na każdym kroku przez Buniów Tycia (która płakała przy wyjeździe i której musieliśmy obiecać że do Krasnali na pewno wrócimy).
Nasz pobyt w lubuskim.
Magiczny!
Dziękujemy Buniom, naszym głównym sponsorom 🙂
Było cudnie 🙂
U Krasnali… (Tam gdzie jest Tycia i NIC, tzn że Tycia szuka Krasnoludków)
Ulubiona czynność: karmienie istot żywych 🙂
Odwiedziny
I zabawa, zabawa, zabawa…
I najlepsza rybka (zgodnie przyznaliśmy wszyscy) jaką jedliśmy 🙂
Swietne zdjecie, szczegolnie to z Wielkimi Krasnalami 🙂
A juz jutro Paris :)))