Wróciłam, i czuję to co zwykle…
Paryż jest jedną z większych miłości mojego życia!
Zdecydowanie niespełnioną, bo jednak tam nie żyję, ale kto wie jaki scenariusz napisze mi życie (tzn nam bo bez Tytki i Tatki nigdzie się oczywiście nie ruszę).
Paryż trzeba poczuć, żadne słowa odpowiednio go nie określą.
I ja tym razem z tych słów rezygnuję, nie umiem i nawet nie chcę o tym pisać…
Paryż jest magiczny! A z Kinią jest magiczny podwójnie!
Jeśli jednak Ktoś chciałby wiedzieć minimalnie więcej jak było, to Kinia na dniach na swoim blogu pewnie coś skrobnie 🙂
Zapraszam więc do Niej kilka słówek
Super 🙂
Moniczko dziekuje za te slowa.. i teraz nawet ja nie wiem czy znajde odpowiednie slowa, zeby opowiedziec o tym co sie tam wydarzylo.. bo slowa wydaja sie przy tym uczuciu takie zwyczajne i nietrafione :/
Kiss xxx