Wróciłam, i czuję to co zwykle…
Paryż jest jedną z większych miłości mojego życia!
Zdecydowanie niespełnioną, bo jednak tam nie żyję, ale kto wie jaki scenariusz napisze mi życie (tzn nam bo bez Tytki i Tatki nigdzie się oczywiście nie ruszę).
Paryż trzeba poczuć, żadne słowa odpowiednio go nie określą.
I ja tym razem z tych słów rezygnuję, nie umiem i nawet nie chcę o tym pisać…
Paryż jest magiczny! A z Kinią jest magiczny podwójnie!
Jeśli jednak Ktoś chciałby wiedzieć minimalnie więcej jak było, to Kinia na dniach na swoim blogu pewnie coś skrobnie
Zapraszam więc do Niej kilka słówek
Super
Moniczko dziekuje za te slowa.. i teraz nawet ja nie wiem czy znajde odpowiednie slowa, zeby opowiedziec o tym co sie tam wydarzylo.. bo slowa wydaja sie przy tym uczuciu takie zwyczajne i nietrafione :/
Kiss xxx