Będąc dziś w markecie budowlanym (bo wciąż poszukujemy, remontujemy itp) posadziła Mama Tycię na półkę sklepową i wystawiła na sprzedaż.
Bardzo, bardzo to Tycię bawiło!
Do momentu aż nie zjawił się pierwszy kupujący, wtedy kazała się ściągać na ziemię i kategorycznie oznajmiając że Jej sprzedać nie można 🙂
Potem wiele razy jeszcze pytała Mamę czy ta aby na pewno nie byłaby w stanie Jej sprzedać 🙂
Tysiąc razy musiała Mama zapewniać, że może być spokojna bo jest bezcenna 🙂
Co z kolei wyraźnie Ja uspokajało 🙂