Świnoujście 2014

Chyba nigdy na wakacjach nie mieliśmy tak cudnej pogody!
Nasze niebo, poza jednym dniem, było bezchmurne!
O takie:
Apartament który wybraliśmy był uroczy i świetnie usytuowany!
Nie mogliśmy chyba lepiej trafić 🙂
Nigdy nie widzieliśmy chyba piękniejszej plaży, choć byliśmy na niejednej i w kraju i poza granicami.
Najważniejsze punkty dnia dla Tytki to: plaża, zakup piłki z kucykiem ponny (najlepiej od razu dwóch i najlepiej żeby wypadła różowa bo jak nie to ryk (a wypadła raz!)) i lody (koniecznie różowe).
Gdy wszystkie elementy zostawały zaliczone Tycia uszczęśliwiona kładła się spać ( a zasypiała w nanosekundę!).
Były wieczorne spacery na promenadzie, karmienie mew i łabędzi, łowienie meduz, zbieranie muszli, tworzenie wulkanów z piasku, wycieczka do Międzyzdrojów i „za granicę”, smaczne jedzonko (zwłaszcza wędzone rybki), były tańce i wygłupy, ale był tez koncert muzyki poważnej.
Było mnóstwo zabawy, tatuaże i niezliczone prezenty ( którymi zasypywała Tycię Bunia).
I radość ogromna gdy tak beztrosko można było biegać całe niemal dnie po plaży!
Byliśmy my (Tycia, Mama, Tatko i tak się złożyło że razem z nami Bunia) i było na prawdę cudnie!
Do powtórzenia!
Długa 😛 fotorelacja 🙂

A wracając do domu, dokładnie w połowie drogi, zrobiliśmy sobie „międzylądowanie” (ku ogromnej radości Tytki) u naszej Rodzinki. Taki oto osobnik nas powitał 🙂
I znów było dobre jedzonko, „tańce”, zabawa, rozmowy i wszystko co miłe…
Żal wracać z TAKICH wakacji…

Do kilku z powyższych zdjęć Mama jeszcze wróci, bo kryją się za nimi ciekawe historie 🙂