Co zwie się „bicie”.
Tytka od jakiegoś czasu używa argumentu siłowego.
Na pytanie dlaczego bije dzieci, padają zwyczajowo dwie odpowiedzi:
– „zupełnie nie pamiętam czemu ja bije”
– „bo mi dzieci oddają to bije”
Po naszym tysięcznym wykładzie na w/w temat, Tycia podsumowuje:
„No ja wiem nie wolno nikogo bić. Ale nawet jak ja kogoś uderze to najgorszy w tym jest Wojtek! On to dopiero wszystkich bije, a nie ja!” uh 😛
Niepedagogicznie Mikołajem straszymy, ale czy to coś da?
U Filipka działa to na chwilkę. Tak dla pocieszenia 😉
🙂