„Spotkanie z wysłannikiem* Świętego Mikołaja”
Tytka z pewnością by zaprotestowała (jak dziś rano), że nie z żadnym wysłannikiem, tylko pomocnikiem!
Na owo spotkanie (które organizowane było u Taty w pracy), szykowała się Tycia od dawna.
Dziś, z wypiekami na buzi, odbierała prezent od „wysłannika”, a nawet pierwsza zgłosiła się do zabawy.
Dostała, pluszowego reniferka i wór słodyczy (co dla Niej jako dziecka, na co dzień „niesłodyczowego”) było prezentem zupełnie wyjątkowym!
* Wysłannik to był, pełno ich już wszędzie dookoła…
Mikołaj prawdziwy, przybędzie do nas jutro w nocy 🙂