Zdarzyło się Mamie Tyci popełnić małe faux-pas, mianowicie: nazwała niejednokrotnie ulubioną Ciocię Tyci „Ciocią Sołtysową” (Mamie Tyci jakoś tak bardziej się podoba to określenie).
Z formalnego punktu widzenia to błąd, ponieważ wskazuję na to, że owa Ciocia jest żoną sołtysa..
A to nieprawda! Ciocia sama jest sołtysem!
Trzeba oddać więc cesarzowi co cesarskie 🙂
Mama Tyci, przeprasza, posypuję głowę popiołem i obiecuje od dziś pisać „Ciocia Sołtys” (choć nie brzmi to tak ładnie jak „Ciocia Sołtysowa”).
A Tycia przesyła ulubionej Cioci Sołtys mnóstwo mokrych ( bo się znowu ślini jak nie wiem!) buziaczków! 🙂