Tycia spędziła dziś dzień na wędzeniu myszy
Wczoraj sama grzała się przy konwektorze, a dziś urządziła małe grilowanko dla małego, nie wiem skąd wyciągniętego (!), brudnego, obklejonego sierścią(! ) gryzonia!
Chyba chciała się przypodobać kotom…?
Stała przy tym konwektorze pól dnia i obracała na nim myszysko na wszystkie strony.
Tak to wyglądało:
Uwędzona!
Koty nie reflektowały niestety na przygotowany przez Tyciunie obiad.
Ale co tam, jutro z pewnością wymyśli im moje dziecko coś innego, nie mniej zaskakującego!
Nie było mnie kilka dni a tutaj kotki (cudaśne!), PIĘKNY torcik (jest szansa na przepis, bo mój mąż też uwielbia galaretki), no i Tycipieńka w tylu odsłonach
ależ ona słodziuchna
no to szybko napisałam i spadam, bo teściów goszczę i tylko tak raz dwa kompa dorwałam 