Tycia spróbowała kiedyś chipsa (tak spróbowała, bo takich rzeczy nie jada) i zachwyca się tym smakiem do dziś.Wpadła więc mama na pomysł aby zrobić Jej coś zastępczo podobnego.
Przygotowując sałatkę, odłożyła garść ugotowanej cieciorki, obtoczyła w oliwie i przyprawach (słodkiej papryce, niedźwiedzim czosnku i oregano) i upiekła w piekarniku.
Wyszły fajne, smaczne chrupiące (choć nie tak bardzo jakby może mogły być-trzeba to dopracować) kuleczki.
Zafascynowana tym faktem Mama, po powrocie Tyci z przedszkola oznajmiła:
„Zobacz jakie pyszne chrupki mam, chcesz skosztować?”
Zaświeciły się Tyci oczęta, wzięła kuleczkę do buzi i bez żadnego już entuzjazmu rzekła:
„Eee, nie dobre…”
No więc, ten tego… jakby ktoś chciał spróbować to zachęcam!
Nie wierzcie Tytce, serio dobre!