Dziś na ciałku Tytki znaleziono krostkę!
Tata twierdzi, że to komar (btw. mamy gdzieś w domu na serio komara)
Babcia twierdzi, że RACZEJ komar.
Mama PRZYPUSZCZA MOCNO, że to pewnie…….szkarlatyna (a no na tej np. podstawie, że komara nie znaleziono, a szukano wnikliwie 😛 )
AaaAAaa co sobie Mama zwizualizuje w mózgu tą kropkę, to siedzi jak sparaliżowana.
No nic czekamy i błagam niech Dzieciątko (bo u nas Dzieciątko) przyniesie ten święty spokój! Nic więcej! Niiiiiic!
oj trzymam kciuki żeby było dobrze! Zresztą nie może być inaczej!