Zwyczajową mamy ją do Tytki urodzin 😛
Nie że nie chce nam się rozebrać (bo przeważnie przecież jest nieubrana), ale dlatego że kochamy las i mamy sobie wtedy w domu, taką mała jego namiastkę.
W tym roku się nie udało.
Rozebrała się praktycznie sama… 😛
No Tytka jej trochę pomogła, żeby nie sypało się na klatce schodowej…
Uschła powiadacie?
A jak miała rosnąć w glinie!?
Tata się w tym roku nie przyłożył…