Tata Tyci wziął sobie wolne i już jutro wyjeżdżamy do „Jego” rodzinki w świętokrzyskie.
W planach mamy zabrać Tycię na Łysą Górę do Czarownic 😛
A ja po cichu liczę, że Tata Tyci zabierze mnie w końcu na wieczorną randkę do Sandomierza, bo zawsze mamy podobny plan i jakoś nam nie wychodzi.
Nigdy tam nie byłam, a to rzut beretem. Ale ciiii… 😛
Oby pogoda dopisała 🙂
Po woli tracę czucie w całym ciele na samą myśl o jutrzejszej ponad trzygodzinnej podróży samochodem z Maciupstwem.
Doświadczenia mamy dość przygnębiające, a o podobnej podróży do Nowego Sącza, a zwłaszcza z powrotem nawet NIE CHCE PAMIĘTAĆ.
Oby tym razem było choć trochę inaczej…
Miłego weekendu Ktosie, bawcie się dobrze i odpoczywajcie! 🙂