Mama Tyci, znowu dziś tylko na chwilkę, bo jeszcze jej prasowanie zostało (caaaały stos!).
Co nowego u nas?
6 rano Tycia wyspana, dokarmia kota swoim jedzeniem (wszystko co jej się da do rączki ląduje od razu w kociej misce (!) )
I na dodatek wygląda tak, jakby nie miała pojęcia o co mi chodzi…
Poza tym dziś wyprałam Tyci wszystko co miałam pod ręką, czyste nie czyste (nie miałam czasu nawet sortować). Pozbyłam ją czapki, i potem na gwałt musiałam szukać jakiejś innej, bo chciałam ją wypchnąć z Tatą Tyci do Babci.
Znalazłam jakąś z misiem – Tycia oczarowana!
Nie dała sobie czapki włożyć i wszędzie z nią wchodzi i pokazuje na misia- nowego przyjaciela 🙂
Pomijam fakt że miśków Ona ma z tysiąc i jakoś żaden specjalnie nie przypadł jej do gustu.
Ten z czapki i owszem!
Inna sprawa, przywaliła Tyćka czymś w podłogę i mamy na środku pokoju dziurę w panelach… Już nawet nie mam siły się tym denerwować, trudno…
Dobrze że nie zrobiła tej dziury na wylot 🙂
No nic zbieram się do tego prasowania, a czynności tej nie cierpię!!!