Złamałam się wczoraj niestety i dałam (aż sama nie wierzę, że tak mi brakło determinacji) Maciupstwu matczyny pokarm
No ale nie miałam serca…tak płakał bidulek, jak chyba jeszcze nigdy
Co 5 min, od 20 do 24…uh
No nic nie jest gotowy, to co z Nim zrobić?
Póki będę mieć mleka choć trochę, to w nocy jeszcze pokarmię, a pewnie za chwilę mi go braknie to problem sam się rozwiąże (na co w duchu liczę)
Inna sprawa, że jak już dostał co chciał to padł i pierwszy raz ten nieszczęśnik przespał jednym ciągiem z 5 godzin, więc w sumie się nawet wyspałam
Swoją drogą jaki ten nasz Granulek inny od Tytki…
Histeryk nie do opisania!
Z Nią to wszystko jakoś tak łatwo poszło i w sumie idzie, a z Tym….?!
Strach co będzie