Zaczęliśmy przygotowania do urodzin Frania, od poszukiwań najlepszego sushi w mieście 🙂
Tata zwozi do domu pyszności.
Tytka uczy się je jeść.
A Mama po prostu je 🙂
Tzn razej z Tatą Tyci poddają się wybornym degustacjom 🙂
Mniam! Mamy fazę na sushi, nasz nowy przysmak 🙂
Moich gości czytających bloga uspokajam, że motywem przewodnim nie będzie sushi, ani nawet ryba.
To przecież wszystko musi jakoś pasować do małego Francois.
A ryba mało ma z nim wspólnego, no chyba że śnięta 😛
Hehe nie no żartuje 😛