Moja najukochańsza Tytka z okazji Dnia Matki przygotowała mi przesłodką niespodziankę.
Gdy uśpiłam Francoisa i wyszłam z sypialni czekał mnie taki oto widok
Laurka z życzeniami w środku, bułeczka z serkiem (nie do końca ładnie posmarowanym i powiedzmy szczerze dosyć skąpo, ale to dlatego że Tycia się spieszyła i bała, że wyjdę zanim skończy :-P) i kawą (dlatego tak mało, bo jak szłam do sypialni to w kubku został mi dosłownie łyk, więc Tycia dolała mi taki drugi łyk gorącej wody, żeby cyt.” za bardzo nie rozcieńczyć”
No jest ktoś słodszy niż Ona? Nie sądzę!
Poza tym dostałam bukiet kwiatów od Francoisa, a po południu Tycia zaprosiła mnie na przedstawienie do przedszkola, w którym oczywiście grała główne skrzypce.
Że było szalenie wzruszająco pisać nie muszę prawda? <3