Tycia została dziś u Babci, a Mama Tyci z Tatą Tyci udali się do „Galerii” 🙂
Ludzi milion! (jak Mama Tyci uważa że czegoś jest mega dużo zawsze mówi „sto tysięcy” albo „milion”, w tym przypadku milion pasuje lepiej).
Pierwsze 10 min jest miło, Tycia nie jęczy, można podnieść oczy wyżej niż 70cm nad ziemię, ciszy co prawda nie ma, ale Tyci nie słychać, jest ok!
Kiedyś w takich centrach handlowych spędzaliśmy z Tatą Tyci większą część czasu 🙂
Co robiliśmy? Lubiliśmy tak sobie łazić…
Czemu???
No właśnie nie mam pojęcia!
Po 15mintach mamy dosyć.
Wszystkiego! Zwłaszcza tego tłumu!
Kurcze latają jak koty z pełnymi pęcherzami…wszędzie! Popychają, wyrywają z rąk!
Masakra!
Jeśli ktoś uważa że Polska to biedny kraj, a ludzie nie mają pieniędzy, niech się wybiorą w sobotnie popołudnie do takiego Centrum.
No kurcze, chyba że ludzie nie przyszli na zakupy tylko po prostu lubią sobie tak łazić jak my kiedyś z Tatą Tyci…?!?
Kupiliśmy parę rzeczy, w tym kolejne buty dla Tyci, które pewnie znowu będą nie trafione i wróciliśmy do domu.
Tata Tyci oficjalnie już mówi, ze nie cierpi takich sklepów, a ja?
Ja się zaczynam trochę martwić…
Starzeje się czy co że męczy mnie (kobietę!) chodzenia po sklepach?
Jak to jest że po 10 minutach zaczyna mnie ćmić głowa, po 20 minutach jestem zmęczona, po 40 kupiłabym już wszystko jedno co, a po godzinie wolałabym już być przy Tyćce choćby miała nie wiadomo jak zawodzić, niż być tam jeszcze minutę dłużej…?
Kurcze co to z Mamą Tyci się robi?