O Tyci mowa oczywiście.
Tak zaczęła ostatnio na siebie mówić 🙂
Więc Tyty była dziś nawet grzeczna!
Poza tym, że ciągle chce siedzieć na parapecie i oglądać dzieci które idą do przedszkola (bo obok nas jest szkoła i przedszkole właśnie, będzie kiedyś miała Tycia blisko 🙂 ).
Najchętniej odprowadzałaby wzrokiem dzieci do przedszkola, a potem na tym parapecie czekała aż skończą i zaczną wychodzić.
Radości jej to sprawia tyle że hej…
Dziwna jakaś…. 🙂
Poza tym Mamie Tyci zepsuł się piekarnik… 🙁
I nerwy ma jak…! Bo Mama bez piekarnika jak bez ręki.
Wczoraj chleb który normalnie piecze się 50min piekł się 2h ( z jednej strony prawie spalony,z drugiej nieupieczony!)
Akurat teraz przed świętami musiał się ten zbuk zepsuć!!!
No nic trzeba myśleć o nowym, więc Mama Tyci myśli…