Ale ten czas leci…
Nie byliśmy ostatnio u Suszki (wizytę mamy na 25 marca) więc trudno mi powiedzieć ile Tycia waży (mam nadzieję że choć 9 kg!) i mierzy, ale za to mogę napisać w skrócie co umie nowego.
1. Chodzi, a właściwie biega jak struś pędziwiatr.
Jest bardzo sprawna fizycznie 🙂
-potrafi w 4sek wejść z ziemi na parapet
– potrafi sama zejść z łózka (odwraca się tyłem, spuszcza nóżki i schodzi)
– potrafi się podciągnąć (!)
– nieźle radzi sobie na basenie, już ładnie rusza nóżkami i rączkami, nurkuje ze ho ho!
2. Mówi (bez przerwy!)
Potrafimy się już nie najgorzej komunikować 🙂
Zasób słownictwa Tyci (mniej więcej bo nie pamiętam tak w jednej chwili wszystkiego):
– mama, tata, bapcia (SIC!), dziadzi, kopek, nie, no, oko (i na oko i na okno), poto (pociąg), tam, tu, to, baja (bajka i balon)
-Tyty, Toto (Tycia)
– co to?
-pać to (patrz to)
-dać to
-ce pić
-am am
-ciii!
-hopa hopa (jak skacze, albo chce żeby z nią skakać)
-usiu usiu jak chce żeby ją huśtać na huśtawce
-kuku (jak się bawimy w „a kuku”)
Potrafi „powiedzieć” jak robi kotek, piesek, lew, żółw, krowa, auto
3. Co je Tycia?
Dalej jest procyckiem!
Ale spoko już niebawem finito!
Tylko nie bardzo wiem jak to zrobić…(nic to! dowiem się 🙂 )
Problem jest głównie w tym że Tycia nie chce pić żadnego mleka modyfikowanego…
Je za to ładnie kaszki, jogurty…nie wiem może to wystarczy?
No jogurt naturalny uwielbia po prostu!
Poza tym Mama Tyci piecze Tyci chlebek, bułeczki, gotuje obiadki…
Stara się być eko 😛
Tycia pije tylko wodę (sama tak wybrała), nie je słodyczy(no chyba że troszkę maminego wypieku 🙂 ), soli.
I tyle chyba a propos jedzenia.
4. Krótka ogólna charakterystyka:
Tycia jest pogodna, śmiała, nikogo się nie boi, nie płacze (nie mówię tu o wyciu które serwuje codziennie mnie :-)).
Kocha zwierzęta, jak widzi psa czy kota to aż piszczy.
Uwielbia książeczki, w sumie inne zabawki mogą nie istnieć.
Lubi siedzieć na parapecie i podziwiać świat 🙂
Nie lubi żółtka jajka, brokuła i sera żółtego.
Nienawidzi butów (!)
Jak widzi telefon to bierze, przykłada go do uszka i dzwoni.
Śpiewa piosenki swojej lalce Zuzi.
Wyrzuca swoją pieluszkę sama do kosza.
Zasypia przy pozytywce.
W skrócie chyba tyle tego bilansu 🙂
Krótko mówiąc Tycipieńka rozwija się wg Mamy Tyci całkiem nieźle 😛 !
Moniko, moja mama (Mirka) podala mi adres Twojego bloga o Tyci i juz od dawna tak sie nie usmialam jak z Waszych przygod. Styl Twojego pisania przypomina mi ksiazki Malgorzaty Musierowicz i bedziesz miec regularna fanke w NYC. Blog dodany do ulubionych! 🙂 Usciski
Dzięki Madziu!
Mam nadzieję że kiedyś będziemy miały okazję się poznać:)
Bardzo bym chciała…
Pozdrawiam i ściskam, a Tycia przesyła buziaki!
A ja się zastanawiam jak brzmi żółw według Tyci? Bo ja nie wiem na przykład 🙂 jestem pod wrażeniem Jej umiejętności 🙂 Antosia jest po prostu THE BEST 🙂
Żółw wg Tyci otwiera i zamyka niemo pyszczek 🙂
Dziękuję Ci za miłe słowa!